Pozwy właścicieli 130 apartamentów z Mielna czekają w sądzie. Na celowniku deweloper i spółka zarządzająca
Cały kompleks Dune to jedna z pierwszych inwestycji typu apartamenty wakacyjne budowanych w Polsce. Piękne, luksusowe budynki położone tuż przy plaży w Mielnie wybudowane zostały przez spółkę z norweskim kapitałem – grupę Firmus. Budziły i budzą zachwyt do dziś. Nie bez przyczyny. Inwestycja przykuwa uwagę lokalizacją, ale też architekturą - z apartamentów właściciele mogą przez panoramiczne okna podziwiać widok na Bałtyk. Przy pierwszym z budynków (Dune A, oddany w 2013 roku, 113 apartamentów) powstał też basen zewnętrzny, i był to jeden z pierwszych w ogóle basenów odkrytych nad Bałtykiem.
W 2018 roku Firmus oddał drugi budynek w kompleksie – Dune B (155 apartamentów). A w 2019 ostatni – Dune C (62 lokale). Projekt, mimo upływu czasu, do dziś jest wyznacznikiem dla wielu nowych deweloperów wakacyjnych jak powinni realizować prawdziwie luksusową inwestycję typu second home.
Apartamenty w inwestycji realizowanej przez Firmus kupowali zarówno właściciele prywatni (dla siebie lub z myślą o wynajmie i zarabianiu), jak i firmy które specjalizują się w wynajmie turystycznym. Ceny ich sprzedaży wahały się od 10 do nawet 26 tys. zł za mkw. już w 2016 roku. Te w pełni urządzone z najlepszym usytuowaniem w budynku oscylują w granicach nawet 55 tys. zł za mkw.
Basen wywołał "pożar"
Jednym z magnesów przyciągających kupujących lokale były m.in. luksusowe części rekreacyjne, w tym basen w drugim budowanym budynku - Dune B. Zdaniem części właścicieli w fazie zakupu deweloper ustalił z właścicielami, że korzystanie ze stref rekreacyjnych będzie utrzymywane z czynszu do wspólnoty i wszystkie lokale będą miały takie same warunki dostępu do rekreacji. – Kupujący byli przekonani, że będą mogli użytkować i oferować swoje apartamenty do wynajmu turystom, z informacją, że znajdują się w ekskluzywnym, nowoczesnym budynku, w którym na gości czeka bezpłatny dostęp do stref rekreacyjnych, basenu czy strefy fitness. Tymczasem tak nie jest. Właściciele muszą ponosić dodatkowe koszty abonamentów. Nadto, w finalnych umowach sprzedaży (w akcie notarialnym) części wspólne przypisane są do poszczególnych lokali, których właścicielami są podmioty powiązane z deweloperem, z zapisem, że każdoczesny właściciel tych właśnie lokali nabywa nieodpłatnie, na czas nieokreślony, prawo do wyłącznego posiadania i korzystania z tych części. Spółka operatorska Firmusa korzysta z tych stref dowolnie, a właściciele nie – wyjaśnia adwokat Witold Rosmus z kancelarii Rosmus Skibinski Adwokaci, reprezentującej grupę właścicieli lokali. I jak przypomina, wysokie ceny sprzedawanych lokali i dostęp do strefy basenowej były jedną z zachęt przekonujących, do zakupu luksusowych apartamentów.
Prawnik informuje, że deweloper spółka Firmus zapewniał że wyłączenie tych stref ze wspólnoty lub wprowadzenie prawa dysponowania nimi tylko przez jeden podmiot to krok na korzyść właścicieli, gdyż pozwoli zapewnić sprawną organizację. - Po podpisaniu finalnych aktów notarialnych okazało się, że przekazanie tego jednej spółce, ale powiązanej osobowo i kapitałowo z Firmusem przyniosło odwrotny skutek. Firma zyskała pozycję dominującą i przewagę konkurencyjną. Właściciele są zdania, że tego typu ruch był od początku planowany – informuje mecenas Rosmus.
Konflikt narastał
Już od początku w budynku B - w 2018 roku - właściciele zawierali ze spółkami Firmusa umowy na dostęp do stref SPA i płacili miesięczny abonament za możliwość korzystania. Ale wprowadzenie opłat było początkiem. Sytuacja ewaluowała, gdy spółki należące do Firmusa zaczęły również zajmować się obsługą najmu turystycznego.
Firmus realizował budowę kolejnej inwestycji – Molo Park. Zaczął również rozwijać działalność hotelową. Do współpracy w zakresie szkolenia operacyjnego pracowników wynajął firmę z rynku hotelowego Hotel Professionals (z którą współpracował już przy innym planowanym projekcie od 2016 roku). Deweloper powołał w ramach swoich struktur spółkę operacyjną zajmującą się wynajmem i prowadzeniem aparthotelu Molo Park (realizowanego częściowo w formule condohotelu ze stałym procentem wypłat zysków na poziomie 6% rocznie) i zaczął budować własne kompetencje operatorskie.
W tym czasie, jako jedyny zarządca, zajmował się także obsługą stref usługowych w kompleksie Dune, bo jak informuje przedstawiał wspólnocie mieszkaniowej propozycję by ta wynajęła strefę wellness, ale ta pomysł odrzuciła. "Jedynym podmiotem, który był zainteresowany wynajmem części wellness była spółka operatorska Dune Beach Resort. Inni operatorzy nie byli zainteresowani współpracą w tym aspekcie" - napisała firma w swoim oświadczeniu firma.
W styczniu 2021 roku, właściciele apartamentów w Dune dostali od Firmusa nową ofertę związaną z dostępem i kosztami korzystania ze strefy basenowej. Oferta zszokowała właścicieli. Jak wskazują właściciele miesięczny koszt czynszu za dostęp do SPA wzrósł o 100% do poziomu 800-1000 zł za jeden lokal. Ale operator Firmusa zaznacza, że nie do końca tak wygląda sytuacja. "Koszt abonamentu imiennego nie zmienił się i został na takim samym poziomie tj. 399 zł brutto" - zapewnia spółka.
Dodatkowo o ile wcześniej, ci którzy nie chcieli płacić miesięcznych abonamentów mogli odwiedzając swój wakacyjny dom zapłacić jednorazową opłatę za wejście na basen, to w nowej ofercie taka możliwość zniknęła. Właściciel stanął więc przed wyborem – albo płacisz miesięcznie 1000 zł, albo w ogóle nie możesz popływać. To rozwiązanie szczególnie dotkliwe dla tych, którzy kupowali apartamenty dla siebie (a nie na wynajem) i bywają tu zaledwie kilka razy w roku. Właściciele, ale też turyści nie mieli możliwości kupienia jednorazowego wejścia na basen. Jak informują dochodziło wręcz do sytuacji, kiedy w czasie wakacji rodziny z dziećmi stały w szlafrokach przezd wejściem na basen, chciałby wykupić wstęp, a obługa im odmawiała. W nowej propozycji, podkreślają w pozwie właściciele, byli oni zachęcani, że jeśli przekażą swój lokal w zarządzanie spółce Firmusa, nie będą musieli płacić w ogóle żadnych abonamentów za basen. Jednak spółka należąca do Firmusa informuje, że wycofanie jednorazowych wejść jest nieprawdą, a jednorazowe wejścia wróciły po pandemii, o czym szerzej piszemy w dalszej części artykułu przedstawiając pełne stanowisko firmy.
Rozgoryczeni właściciele (grupa 62 osób) w lutym 2021 roku wezwali pismem spółkę Firmus Group do „zaprzestania praktyk ograniczających konkurencję, cofnięcia oferty abonamentowej na korzystanie ze strefy SPA przesłanej właścicielom oraz zaniechania składania takich trudnych do akceptacji i niekorzystnych dla części właścicieli ofert w przyszłości”. Wyraźnie zaznaczyli też, iż oczekują od spółek zarządzających Firmusa „oferty równej dla wszystkich właścicieli apartamentów i operatorów działających w budynkach kompleksu Dune”.
Dodatkowo właściciele zarzucają operatorowi związanemu z Firmusem, że reklamuje swoje lub zarządzane przez siebie apartamenty w restauracjach we wszystkich budynkach, w strefie basenowej, podczas gdy inni operatorzy oraz osoby wynajmujące apartamenty samodzielnie nie mogą takich reklam umieszczać. Sprzeciw właścicieli budzi także fakt, że osoby korzystające z lokali zarządzanych przez spółki Firmusa mogą po niższych cenach kupować posiłki w restauracjach, inne lokale takiego przywileju nie mają. Takie postępowanie zdaniem właścicieli i operatorów niezwiązanych z Firmusem to nic innego jak nieuczciwa konkurencja w wynajmie, bo oczywiste jest, że goście patrzą na ceny i chętniej wynajmą apartament w którym dodatkowo mają specjalne pakiety i zniżki na jedzenie.
Zarówno w piśmie do Firmusa, jak w pozwie sądowym właściciele kilkukrotnie podkreślają, że fakt iż muszą płacić więcej za dostęp do basenu niż właściciele lokali obsługiwanych przez Firmusa powoduje, że ich oferta wynajmu zawsze będzie gorsza dla turystów, bo droższa (muszą wysoki koszt opłat basenowych jakoś rekompensować w stawkach za nocleg). Jeśli do tego dołożymy niższe ceny na gastronomię czy też specjalne wydarzenia i przyjęcia organizowane w restauracjach w czasie świąt i Sylwestra jedynie dla gości lokali będących w sieci operatorskiej dewelopera, pozycja części lokali od razu jest gorsza, a cała sytuacja kwalifikuje się do praktyk ograniczających konkurencję i łamania przepisów prawnych związanych ze zwalczaniem nieuczciwej konkurencji. Spółka operatorska należąca do Firmusa wyjaśnia jednak, że sytuacja wygląda inaczej, o czym szerzej w dalszej części tekstu.
Konflikt dotyczy nie tylko budynków B i C, czyli najnowszych, ale też budynku A, który powstał jako pierwszy. Tam z kolei właściciele protestują przeciwko temu, że spółka związana z deweloperem wypowiedziała wspólnocie mieszkaniowej w Dune A umowę na pomieszczenie z obiecaną przy zakupie salką fitness, argumentując to możliwością korzystania z salki w strefie SPA budynku B, a pomieszczenie przerobiła biuro obsługi swoich apartamentów. Ale także tu Firmus wyjaśnia, że pomieszczenie to zyskała nową atrakcję dostępną dla wszystkich, o czym szerzej w wyjaśnieniach przesłanych przez grupę Firmus dalej w materiale. Konflikt związany ze strefami rekreacji to nie jedyny spór. W sądzie w Koszalinie i Szczecinie złożone są także pozwy przeciwko deweloperowi dotyczące usunięcia wad systemu grzewczo-chłodniczego VRV (klimatyzacji) zainstalowanego w obiekcie Dune B i Dune C.
Sprawa w sądzie
Pisma wysyłane do Firmusa i próby rozmów nie rozwiązały konfliktu. Właściciele zdecydowali się więc na pozew zbiorowy i jesienią 2021 roku złożyli w gdańskim sądzie dokumenty. Sprawa czeka na wyznaczenie dalszego biegu przez sąd. W sumie, według informacji kancelarii reprezentującej właścicieli, w konflikcie uczestniczą właściciele 130 apartamentów z wszystkich trzech budynków. Złożyli oni aż 6 pozwów zbiorowych.
- Właściciele czują się poszkodowani nie tylko w kwestii basenów, cen posiłków czy dostępu do sal fitness. To też pozornie drobniejsze kwestie, ale mające ogromne znaczenie dla wygody pobytu właścicieli czy turystów. Spółki powiązane z Firmusem nie pozwalają np. parkować przed wejściem do budynków na czas meldunku, a to przecież bardzo potrzebne i wymagane przez turystów. Teren przed budynkiem również jest częścią wspólną, czyli należy do właścicieli i był w tym celu zaprojektowany, jednak zgodnie z zapisami z aktów notarialnych to deweloper ma prawo wyłącznego korzystania, nie ponosząc jednocześnie żadnych dodatkowych opłat – wyjaśnia mecenas Rosmus. Firmus kontruje: "Inni operatorzy mają swoje miejsca na recepcji od samego początku funkcjonowania budynku oraz parking przed wejściem był im udostępniony. Ten element jest prosty do weryfikacji, bo od początku funkcjonowania budynku Dune B, w recepcji znajdują się 4 stanowiska: 3 stanowiska operatorów oraz ochrona."
Największe zdziwienie przeżywają właściciele, którzy mieli już apartamenty w budynku A i kupili kolejne lokale w nowej części – budynku B. W pierwszym etapie basen zewnętrzny należał do wspólnoty. Kupujący zakładali więc, że w nowym budynku będzie podobnie. I podobny będzie sposób korzystania z części wspólnych. „Początkowo warunki dla właścicieli i operatorów na korzystanie z restauracji w budynku B były takie same. A managerowie Firmusa wielokrotnie zapewniali, że oferta dla innych zarządzających wynajmem mieszkań wakacyjnych będzie taka sama i będą mogli również promować się na terenie strefy SPA” – piszą w pozwie właściciele.
Ocena poszkodowanych właścicieli wyrażona w dokumencie złożonym w sądzie jest jednoznaczna: „spółka (Firmusa – przyp. red.) próbuje przejąć zarządzanie wszystkich lokali”, a działania są zamierzone i nakierowane na wywołanie przewagi. – Właściciele chcą mieć swobodę wyboru operatora, nie będąc przymuszani takimi metodami – mówi mecenas Rosmus.
Ale co właściwie znaczy, że Firmus „wymusił” na właścicielach zmianę zasad i podpisanie przez nich niekorzystnych aktów notarialnych? Można by uznać, że kupujący mogli odstąpić od umowy. Mogli, ale de facto byłoby to ze stratą dla nich. Wycofanie się z umów przedwstępnych zawsze oznacza przepadek całości lub części wpłaconych pieniędzy. W tamtym czasie na polskim rynku nastąpił wzrost cen apartamentów wakacyjnych. W efekcie nawet gdyby właściciel zdecydował, że nie godzi się na nowe warunki i nie przystępuje do podpisania finalnej umowy notarialnej, nie dość że straciłby część wpłaconych środków, to za odzyskane pieniądze i tak nie byłby wstanie kupić podobnego lokalu nad morzem, bo ceny poszły ostro w górę.
Firmus nie chowa głowy w piasek i wyjaśnia
O komentarz sprawy poprosiliśmy spółkę Firmus. Firma przekazała nam swoje stanowisko: w imieniu spółki deweloperskiej Firmus Group Management stanowisko zabrał wiceprezes Cezary Kulesza, a w imieniu spółki operatorskiej należącej do grupy – Magdalena Ziętek, prokurent w Dune Beach Resort.
„Pozwy zostały złożone przez grupę, którą reprezentuje jeden z operatorów najmów krótkoterminowych, działających w budynku, a więc prowadzących działalność konkurencyjną względem spółki Dune Beach Resort, co ma istotne znaczenie jeżeli chodzi o ukazanie kontekstu sporu” – wyjaśnia firma w przesłanym do naszej redakcji stanowisku. I jak podkreśla, „istnieje znacząca różnica pomiędzy sytuacją, w której swoich praw dochodzą konsumenci, a sytuacją w której przedsiębiorcy prowadzący działalność zarobkową czynią sobie zarzuty dotyczące ich działalności”.
Przedstawiciele firmy podkreślają również, iż pierwszy z pozwów skierowany przeciwko jednej ze spółek należących do grupy Firmus – czyli Firmus Domus Sp. z o.o. - został odrzucony i nie jest już prowadzone postępowanie sądowe. Drugi pozew został przesłany z sądu do spółki Dune Beach Resort, a firma złożyła swoją odpowiedź na pozew zawierającą „argumenty prawne za odrzuceniem pozwu, tak jak w przypadku pierwszego pozwu”. W ocenie operatora mamy więc sytuację, że obecnie „żadna ze spraw nie przeszła wstępnej weryfikacji przyjęcia do rozpoznania i istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że sprawy nie będą rozpoznawane przez sąd”.
Firmus zaznacza też, że nie zmienił zdania odnośnie strefy SPA w budynku Dune B czy też podziału korzystania z części wspólnych w budynku, bo jak podkreśla od pierwszej umowy przedwstępnej z nabywcą lokalu w Dune B, a później pozostałych umów o tej samej treści zawieranych z kupującymi, znajdowały się tam postanowienia, zgodnie z którymi zarówno SPA jak i restauracja od samego początku „miały stanowić odrębną własność, a nie część wspólną budynku”. „Przedstawienie twierdzenia, że było inaczej jest niczym innym jak wprowadzaniem w błąd i pomówieniem względem firmy Dune B Sp. z o.o., ponieważ sugeruje stosowanie przez dewelopera nieuczciwych praktyk. Na dowód tego, że ustalony podział do korzystania z części wspólnych w budynku jest zgodny z zwartymi (wszystkimi) umowami, spółka posiada wszystkie dokumenty” – czytamy w oświadczeniu.
Firmus wyjaśnia, że jako jedyny operator i najemca części rekreacyjnych ponosi koszty ich utrzymania, „a co za tym idzie kształtuje politykę cenową, w taki sposób, aby koszty te pokryć”. Podkreśla, iż opłaty abonamentowe czy przyrócone po pandemii opłaty z jednorazowych biletów nie pokrywają całości kosztów. "Brakujące koszty znajdują się po stronie operatora, który z własnych środków dopłaca ok. 40 tys. zł miesięcznie, aby basen mógł funkcjonować" - informuje spółka. I jak zaznacza, w ostatnim czasie mamy do czynienia ze znacznym wzrostem kosztów prądu, gazu, czy kosztów zatrudnienia. „Pomimo tego faktu spółka Dune Beach Resort od momentu ustalenia cennika, po przejęciu strefy wellness, nie podniosła cen, pokrywając rosnące koszty z własnych środków” – czytamy w stanowisku firmy. "W czasie kiedy były podwyżki abonamentów nie było żadnych wzrostów cen energii" - kontrują z kolei właściciele.
Operator podtrzymuje, iż nadal istnieje możliwość kupowania jednorazowych wejściówek na basen. A zarzut iż cena za korzystanie z tej strefy jest inna dla właścicieli lokali współpracujących ze spółkami z grupy Firmus, niż dla pozostałych właścicieli, jest nieprawdziwy. Dlaczego? Jak wyjaśnia operator koszty korzystania z basenu pokrywa on ze swojego wynagrodzenia pobieranego od klientów, jako część zarobku z racji zarządzania wynajmem. Mechanizm ten działa następująco: stawki za noc dla turystów nocujących w tych apartamentach są wyższe, a to z kolei oznacza to, że właściciele apartamentów zarządzanych przez Dune Beach Resort płacą tyle samo za korzystanie z basenu, tylko jest to inaczej rozliczane, gdyż opłata ujęta jest nie w czynszu za apartament, a w umowach współpracy dotyczących zarządzania wynajem. „Pozostali operatorzy nie płacą za utrzymanie basenu, a oczekują jednocześnie, że będą mieli do niego nieograniczony dostęp, ewentualnie, że będą płacili ustaloną przez siebie stawkę” – podkreśla operator należący do Firmusa.
Firma zaznacza także, że absurdalne jest twierdzenie, iż dostęp do restauracji dla części właścicieli lub gości ich apartamentów jest ograniczany. „Oferta restauracji jest ogólnodostępna dla wszystkich: dla mieszkańców, pozostałych operatorów, dla mieszkańców Mielna, turystów. Z całą stanowczością zaprzeczam jakoby restauracja była dostępna tylko dla klientów spółki Dune Beach Resort. Nie miała nigdy miejsca sytuacja, aby spółka Dune Beach Resort odmówiła organizacji jakiejkolwiek uroczystości ze względu na „selekcję podmiotową”” – napisała spółka. Zapewnia również, że wielokrotnie wysyłała do właścicieli apartamentów zarządzanych przez innych operatorów oferty i zapytania dotyczące eventów w restauracji np. organizacji imprez zamkniętych, wigilii czy imprezy sylwestrowej. Zaznacza także, że nawet jeśli organizuje tematyczne imprezy zamknięte, to bilety na nie sprzedawane są dla wszystkich do momentu, w którym kończą się miejsca.
Grupa Firmus podkreśla w swoim stanowisku, iż w żaden sposób nie ogranicza działalności innych podmiotów. „Mogą oni prowadzić działalność w zakresie wynajmów lokali, które zostały im powierzone przez innych klientów, podejmować działania, które mogą zwiększyć atrakcyjność ich oferty, niemniej z informacji, które posiadam wynika, że działania tych spółek ukierunkowane są na atakowanie dewelopera, operatora innych lokali i części komercyjnych w resorcie Dune” – pisze firma. Zaznacza też, "że części te nie są częściami wspólnymi, a firma operatorska płaci za nie wszystkie opłaty oraz czynsz. Ograniczenia, które próbują narzucić inni operatorzy są próbą ograniczenia swobody prowadzenia naszej działalności gospodarczej" - ocenia operator Firmusa w swoim stanowisku.
W salce w budynku Dune A - należącej do spółki Firmus Domus - powstała nowoczesna atrakcja: Dune Golf & Racing. Goście, wynajmując salę, mogą korzystać z symulatora golfa oraz nowoczesnego symulatora wyścigowego. I jak wymienia spółka to nie koniec inwestycji w obiekt. "W tym roku otwarte zostało lodowisko, które sfinansowała spółka operatorska – Dune Beach Resort. Koszt takiego lodowiska to ok. 300 000 zł. Z lodowiska korzystają chętnie wszyscy goście, a także okoliczni mieszkańcy i turyści z innych obiektów. Jako spółka operatorska dbamy nieustannie o rozwój resortu. Tylko w ostatnich 2 latach zainwestowane zostało ok. 2 mln zł. Pozostali operatorzy w tym czasie nie rozwinęli swojej działalności poza wynajmem i nie stworzyli żadnej dodatkowej atrakcji." - pisze firma w wyjaśnieniach przesłanych redakcji.
Komentarz, Marlena Kosiura, analityk segmentu nieruchomości wakacyjnych:
Sytuacja w której znaleźli się właściciele lokali z budynkach Dune w Mielnie jest trudna, ale nie zaskakująca. Takie niedookreślone kwestie podziału części wspólnych oraz kosztów ich utrzymania dotyczą sporej grupy budynków apartamentowych i condohotelowych w Polsce. Starsze inwestycje, które oddawano do użytkowania kilka lat temu często w ogóle nie mają określonych zasad na jakich właściciele mogą korzystać z basenów. Opłaty oraz ustalenie reguł odbywa się więc na żywym organizmie, już w trakcie działania budynku.
W przypadku inwestycji Dune w Mielnie kupujący nie oczekiwali, że części basenowe będą zupełnie za darmo. Mieli świadomość, że koszty utrzymania będą ponosić w czynszu. Niestety na rynku są nabywcy, którzy na etapie zakupu nie myślą o kosztach utrzymania całości obiektu. Naiwnie wierzą, że nie spadną na nich opłaty za energię, sprzątanie czy modernizację rozbudowanych stref rekreacyjnych z wewnętrznymi i zewnętrznymi basenami. To postawa mocno naiwna lub wynikająca z nie dość wnikliwej analizy. Bo kto niby ma płacić za koszy utrzymania basenów, sal fitness, saun i innych atrakcji? W każdym hotelu są to ogromne wydatki, a strefy wellnes generują głównie koszty, a nie zyski. Operator ponosi je jeśli jest właścicielem obiektu, lub jak w przypadku profesjonalnie działających condohoteli zarządza w całości wszystkimi pokojami czy apartamentami. W przypadku budynków apartamentowych wcześniej czy później koszt basenów spadnie na właścicieli lokali.
Problem z inwestycją w Mielnie polega jednak na tym, że jak twierdzą właściciele zasady te nie były kupującym lokale wyraźnie sygnalizowane na etapie przed zakupem, a wręcz jak piszą w pozwie byli oni wprowadzani w błąd.
Są w polskich kurortach inwestycje apartamentowe z rozbudowaną strefą rekreacyjną (baseny, sauny, siłownie), w których nabywcy już na etapie zakupu są otwarcie informowani, że w ramach comiesięcznego czynszu do wspólnoty zobowiązani będą płacić także za utrzymanie części usługowych. Wówczas czynsz za lokal nie wynosi 500-600 zł, tylko jest na poziomie przekraczającym 1 tys. zł miesięcznie. I taka sytuacja jest OK, bo kupujący jest w pełni świadomy na co się decyduje. Z drugiej strony jak słusznie wskazuje Firmus w swoim stanowisku, trudno nie zauważyć, że koszty prądu, gazu i pracy rosną, więc czynsz, płacony przez właścicieli apartamentów który obowiązywał kilka lat wcześniej może być za niski, by móc utrzymać cały budynek.
Baseny w apartamentowcach w kurortach są dziś popularne. Kupujący i turyści tego oczekują, deweloperzy je planują, a operatorzy zachęcają by robić takie strefy, bo wówczas osiągają wyższy poziom wynajmu i stawek za nocleg. Wszystko to prawda, jest jednak druga strona medalu - finalnie ani operator, ani deweloper nic nie tracą w dłuższej perspektywie, koszty utrzymania całej tej infrastruktury i tak spadają na właścicieli.
Co przypadek z Mielna oznacza jeszcze dla właścicieli innych apartamentów wakacyjnych i tych którzy planują kupić taki lokal? Warto sprawdzić czy baseny, siłownia i inne części są na majątku wspólnoty. W takiej sytuacji właściciele przynajmniej mają, i będą mieć, wpływ na to co w tymi powierzchniami się dzieje.
Pozostawienie ich w gestii dewelopera ogranicza pole manewru dla wspólnoty. Może się bowiem okazać – jak miało to miejsce w innej inwestycji w Mielnie realizowanej przez jednego z warszawskich deweloperów – że wspólnota właścicieli wchodzi w konflikt z deweloperem, a i tak musi mu płacić, gdyż deweloper zostawił sobie we władaniu np. restaurację. A przecież hotel na kilkaset osób z pokojami bez aneksów kuchennych nie jest w stanie funkcjonować bez części gastro. Kończy się więc rozwiązaniem spod znaku „płacz i płać”.
opracowanie: redakcja portalu, fot. InwestycjewKurortach.pl
Prosimy nie kradnij naszych treści. Jeśli chcesz je zacytować lub poinformować o przedstawionych przez nas sprawach powołaj się na źródło: portal InwestycjewKurortach.pl. Dziękujemy za uszanowanie naszej pracy autorskiej.