AAAA Działkę z domkiem kupię

Gwałtowność zmian jakie przynosi pandemia widać na każdym kroku. Fala tsunami (i to ta negatywna) przeszła już przez rynek wynajmu krótkoterminowego w miastach. Teraz nadciąga przypływ (tym razem pozytywny) na działki rekreacyjne. Jest boom – pokazuje Google. Jest boom – przyznają pośrednicy. Będzie boom – prognozują wynajmujący domki rekreacyjne.

Działka rekreacyjna choćby ze skomnym domkiem zaczyna gościć na liście top marzeń Polaków. Analitycy HRE Investments sprawdzili „co w trawie piszczy” i spojrzeli na dane Google. - Związane z epidemią ograniczenia skutkują potężnym wzrostem zainteresowania działkami rekreacyjnymi. Trudno się temu dziwić w obliczu zamkniętych parków, bulwarów, deptaków, plaż, placów zabaw czy nawet lasów. Ci, którzy chcą spędzać czas na łonie przyrody szukają dziś działek rekreacyjnych – przyznaje Bartosz Turek, analityk HRE Investments.

Według analizy HRE Investemnt w dniach 5-11 kwietnia 2020 r. liczba osób szukających w internecie działek rekreacyjnych wzrosła ponad dwukrotnie wobec poprzednich tygodni. Była też trzykrotnie wyższa niż w analogicznym okresie przed rokiem. Jak przypomina analityk dosłownie 2 dni wcześniej rząd ogłosił zakaz wstępu do lasów. Wyobraźnia wszystkich zamkniętych w domach zaczęła działać jeszcze mocniej niż do tej pory. – Kolejny okres, tydzień, który rozpoczął się w Niedzielę Wielkanocną, przyniósł prawdziwy wybuch zainteresowania działkami. Co prawda wciąż operujemy na danych wstępnych za niepełny okres (od niedzieli 12.04 do środy 15.04), ale póki co sugerują one ponad trzykrotny wzrost i przy tym historycznie rekordowy poziom zainteresowania ziemią, którą można wykorzystać na cele rekreacyjne – wyjaśnia Turek.

Zainteresowanie widać jednak nie tylko po boomie w wyszukiwarce, ale dzwoniących telefonach u pośredników obrotu gruntami. - Popyt na grunty w regionach turystycznych na Warmii i Mazurach zwiększył się do niespotykanej wcześniej skali przyznaje Kamil Berger z Grunttomazury.pl, ekspert zajmujący się w sprzedażą działek z dostępem do jeziora na Warmii i Mazurach. Wyjaśnia, że są to przede wszystkim osoby, które ulokowanie pieniędzy w grunt uważają za bezpieczniejsze niż trzymanie środków na lokatach. – Są też klienci, którzy od dłuższego czasu zwlekali z podjęciem decyzji. Ale też ci, którzy jeszcze niedawno nie widzieli potrzeby posiadania tzw. second home. A obawiają się o powtórkę kwarantanny mówi Berger.

Dodatkowo kupujących motywuje też fakt, iż atrakcyjnych gruntów, czyli tych z dostępem do jeziora, wcale nie jest w Polsce dużo. Rosną też ceny. – W tej sytuacji niezmiernie ważne jest bezpieczeństwo transakcji oraz sprawdzenie czy działka jest możliwa do zabudowy, np. w rozumieniu ustawy o ochronie przyrody z 2004 r., która wskazuje zakaz zabudowy w pasie szerokości 100m od linii brzegowej – ostrzega Berger. Wkazuje na jeszcze jeden ważny z punktu widzenia ochorny kapitału apekt: gruntów nie trzeba ubezpieczać, nikt nam ich nie ukradnie i są odporne na hiperinflację. - Inwestorzy coraz częściej traktują zakup działki nad jeziorem, jako produkt na tzw. flipa – czyli kupuję, mam relatywnie nieskie koszty obsługi, w międzyczasie podaż gruntów maleje, za jakiś czas mogę więc sprzedać teren z zyskiem – opisuje Berger.

Tony Soprano radzi
- „Kupuj nieruchomości, Pan Bóg drugi raz nie stworzy ziemi.” Ten cytat Tonego Soparno z serialu „Rodzina Soprano” jest jednym z moich ulubionych, odkąd w 2008 roku rozpoczęłam pracę z branżą nieruchomości. Dziś te słowa dosłownie się materializują – komentuje Marlena Kosiura, analityk portalu InwestycjewKurortach.pl.

Od lat jako portal opisujemy rozwój kurortów. Jest on tak dynamiczny, że nigdy w zasadzie nie starczyło czasu by zająć się tematyką gruntów. Zmieniająca się rzeczywistość trochę nas zmobilizowała. Także w obszarze działek rekreacyjnych potencjał kurortów i uzdrowisk jest ogromny. Wirus COVID-19 jedynie ten kierunek przyspiesza.

Już 2019 rok przyniósł wyraźne zmiany. Od połowy roku widać było znaczne spowolnienie w sprzedaży pokoi i apartamentów w condohotelach. Z różnych przyczyn ten segment z „gwarantowanymi” zyskami już się nasycił, i to zanim jeszcze ostatecznie zatrzymał go koronawirus. W cenie niezmiennie były i są apartamenty wakacyjne (mieszkania). Ale coraz większe znaczenie zaczęły zyskiwać również atrakcyjne działki położone nad jeziorami, w górach i nad morzem, czy po prostu na mało zurbanizowanych terenach.

I nie chodzi bynajmniej wyłącznie o wielkie tereny kupowane przez deweloperów. To raczej kolejny element zjawiska uciekania ludzi od szybkiego życia w mieście i powrotu do natury. Hasło: ”rzucę to wszystko i wyjadę w Bieszczady” przestało być ciekawą historią z kolorowych magazynów i telewizji śniadaniowych. Dla wielu osób stało się prawdziwym pomysłem na przyszłość i inwestowanie – czy to z myślą o własnym spędzaniu czasu, czy też jako alternatywa na pomnażanie przychodów.

Kupowanie terenów w otoczeniu natury, oddalonych od ścisłej zabudowy i centrów kurortów stało się modne. Podobnie wypoczynek w duchu slow life. Niszowe miejsca noclegowe jak domki na drzewie czy luksusowe campingi (tzw. glamping) w wielu miejscach okazały się hitem. A pobyt w nich turyści musieli niejednokrotnie rezerwować z półrocznym czy rocznym wyprzedzeniem. Nocleg w wielkim, plastikowym ziemniaku ustawionym pośrodku niczego? Nie! Ależ owszem! Kolejny przykład na turystyczny hit. W USA jednym z najpoluraniejszych miejsc wynajmowanych na Airbnb był w 2019 roku nocleg w The Big Idaho® Potato Hotel w Idaho. Wszystko dlatego, że coraz mocniej chcemy przeżywać niecodzienne chwile (ogólnoświatowy trend expierence), szukając przy tym nowych, nieodkrytych miejsc, które dają wyciszenie i osiągnięcie tzw. life balance.

Drugie życie domku Brda
Być może wypoczynkowy hit PRLu, czyli rodzinny urlop w domkach typu Brda znów wróci do łask? - Oczywiście nie w tych zapomnianych i podupadłych ośrodkach. Chodzi jedynie o model wypoczynku: w oddzielnym domku (a nie wielkim hotelu), jedynie w gronie rodziny czy najbliższych znajomych. I co najważniejsze w otoczeniu natury, a nie ścisłej zabudowy i zamkniętych pomieszczeń wyjaśnia Kosiura, i jak dodaje nowa fala popularności czeka też pola kempingowe. Choć z jakością tych ostatnich w Polsce jest bardzo źle. Być może zmiany modelu wypoczywania pociągną za sobą modernizacje także miejsc biwakowych? Oby!

Zmiany dostrzegają także właściciele już funkcjonujących domków. Wierzą, że znów wróci moda na wypoczynek nie tylko w nowych hotelach i apartamentowcach. - Klienci pytają o możliwość wynajęcia domku na dłuższe okresy, po to, aby móc pracować zdalnie delektując się pięknymi widokami, a jednocześnie móc spędzić czas w ogrodzie, na świeżym powietrzu przyznaje Stefan Łabuda, wynajmuje domki w Pieninach w dwóch lokalizacjach: Domki i Huberta oraz Loft & Hill, w sumie 7 obiektów. Łabuda ocenia, że domki, zwłaszcza te małe (4-6 osobowe), mogą stać się segmentem chętnie wybieranym w tegorocznym i kolejnych sezonach.- Kwestią priorytetową jest teraz bezpieczeństwo. Domki dają możliwość wejścia i opuszczenia miejsca praktycznie bez bezpośredniego kontaktu z właścicielem i personelem sprzątającym (m.in. poprzez zdalne zamki i płatności bezgotówkowe), dystans od innych turystów (brak wspólnych korytarzy, możliwość dostania się do każdego z obiektów oddzielnymi ścieżkami, znaczna odległość pomiędzy poszczególnymi obiektami), ale również oddzielona część grillowo wypoczynkowa na świeżym powietrzu wymienia Łabuda. I jak podkreśla tymi wyróżnikami domki mogą walczyć w czasach pandemii z hotelami i dużymi pensjonatami.- Zyskają mniejsze obiekty, położone na uboczach oraz w mniej zaludnionych miejscach. No i widok z werandy na naturę wokół – mówi właściciel domków w Pieninach.

Z miasta na wieś

Domki i małe obiekty to także potencjalnie interesujący rynek dla tych, którzy do tej pory specjalizowali się w wynajmie krótkoterminowym mieszkań w dużych miastach. Ten rynek w naszej ocenie na jakieś 2-3 lata w zasadzie zupełnie się skończył. Przetrwają nieliczni. Nic więc dziwnego, że firmy które już potrafią poruszać się w meandrach serwisów rezerwacyjnych jak Booking i Airbnb oraz doskonale radzą sobie z obsługą turystów patrzą biznesowo w stronę natury.

Monika Gryka od kilku lat prowadzi firmę M&R Apartments specjalizującą się zarządzaniu i obsłudze gości nocujących w Warszawie. – Nasi gości to nie tylko turyści, ale też osoby podróżujące służbowo. Jednych i drugich w związku z koronawirusem nie ma. I w najbliższym czasie trudno będzie wrócić do biznesu, który znamy. Dlatego analizujemy przeniesienie naszej działalności poza miasto. Domki i agroturystyka na pewno zyskują teraz na popularności  wyjaśnia Monika Gryka.

Na rynku dostępne są gotowe, całoroczne domki modułowe lub holenderskie, które nie wymagają pozwolenia na budowę i można je kupić w opcji wykończenia pod klucz, włącznie z umeblowaniem. - Domy modułowe, które zostaną nowocześnie zaaranżowane, mogą być ciekawą alternatywą dla gości przyzwyczajonych do wyższego standardu apartamentów, a jednocześnie umożliwią bezpieczny wypoczynek poza miastem – mówi Gryka. I jak podkreśla z punktu widzenia inwestora koszty zakupu oraz szybkość montażu takiego domku, który można przenieść w inne miejsce lub sprzedać, mogą wydać się atrakcyjne.

Jej firma zajmuje się nie tylko całościową obsługą gości i zna obsługę systemów rezerwacyjnych, ale dodatkowo specjalizuje się w tzw. home stagingu – czyli takim przygotowaniu wnętrz apartamentów, by na gościu robiły tzw. efekt WOW. – W zasadzie przez te kilka lat działalności zdobyliśmy doświadczenie, które pozwala nam szybko zmienić model działania. Możemy nie tylko zrelizować własną inwestycję kupując domki o podwyższonym standardzie, ale także wesprzeć właścicieli domków w okolicach Warszawy zarówno jeśli chodzi o zarządzanie, jak i home staging oraz sesję zdjęciową – podkreśla Gryka.

Na szybkość i łatwość zagospodarowania działki poprzez zabudowę modułową, czyli gotowymi obiektami wskazuje też Kamil Berger. - W 30 dni można zrealizować projekt budowy domu. Przy dobrych wiatrach, decydując się dziś na zakup działki, już w połowie maja właściciel może cieszyć się swoim second home w Krainie Wielkich Jezior – podkreśla Berger.

Kryzys z jednej strony jest i będzie niewątpliwie trudny dla wielu firm. Dla wielu oznacza koniec biznesu, często także ludzkie dramaty. Ale biznes, podobnie jak natura, nie lubi próżni – tam gdzie kończy się możliwość działania dla jednych, dla innych robi się przestrzeń w której mogą rozwinąć swoje pomysły i działalność. Rynek działek rekreacyjnych niewątpliwie czekają złote miesiące. A może i lata.

fot. dzięki uprzejmości HRE Investment, Domki u Huberta oraz grunttomazury.pl

 

 

Jak na kryzys zaregował rynek mieszkań wynajmowanych krótkoterminowo? Przeczytaj w naszej analizie z 17 marca, która niestety właśnie się realizuje >>>

A co mają zrobić z nieruchomościami osoby, które posiadają pokoje lub apartamenty w systemie condo? Można zapytać ekspertów >>>

 

 

Bądź na bieżąco z naszymi najciekawszymi artykułami!
Kliknij Obserwuj w Google News!

Obserwuj nas w Google News
Copyright

Stawiamy na jakościowe, autorskie i rzetelne treści. Nie kopiujemy tekstów od innych, nie kredniemy treści z zagranicznych portali. Uszanuj naszą pracę autorską i czas poświęcony na przygotowanie materiałów. Jeśli zależy ci na zacytowaniu fragmentu lub podaniu przytoczonych przez nas danych - prosimy podaj źródło: portal InwestycjewKurortach.pl