Betonowy basen w Islandii. Minimalistyczny relaks z widokiem na ocean
Łaźnie Guðlaug zlokalizowane na Islandii (link do Google Maps) to wielopoziomowy zestaw basenów geotermalnych ukryty między skalistym występem falochronu na plaży Langisandur, nieopodal miasteczka Akranes. Plaża, położona zaledwie 40 minut od stolicy kraju Reykjaviku jest popularna wśród mieszkańców całej wyspy. Jest też znaną atrakcją turystyczną.
Niecki z wodą ułożone są jedna na drugiej, tworzą pionowy układ. Owalne bryły kaskadowo zachodzą na siebie pod kątem, tworząc całość z zakrzywionymi schodami, które wiodą wprost na plażę poniżej. To przestrzeń integracji społecznej: można się tu zrelaksować, ale też ogrzać w ciepłej wodzie, patrząc na panoramę, gdzie Ocean Atlantycki spotyka się z lądem.
Surowość morza uszczęśliwia, inżynieria zaskakuje
Za koncepcją, tej w sumie małej, ale bardzo wyrazistej inwestycji stoi Basalt Architects. Konstrukcję wykonano z minimalistycznego w formie i kolorze betonu. Idealnie oddaje surowość przyrody Islandii. Efekt natury podkreśla dodatkowo wzór odciśniętych w betonie desek z drewna, nawiązanie do lokalnych statków.
Jednocześnie, jak podkreślają sami architekci, to hołd złożony starożytnym tradycjom kąpieli geotermalnych w kraju, który słynie z licznych gorących źródeł.
Aby wytrzymać surowe siły oceanu, „wanny” basenu zbudowano z betonu klasy morskiej z cortenem i ocynkowaną stalą. Prace wykonano w dwóch etapach, uwzględniających pływy oceaniczne i pogodę. Pierwsza faza obejmowała położenie fundamentu oraz intensywne testy, by zapewnić jego stabilność. Następnie zbudowano resztę konstrukcji.
Baseny w Guðlaug na plaży, odciśnięte w betonie deski nawiązuja do historycznych statków morskich, fot. Christian Gstöttmayr
Projektanci starali się nawiązać do kolistych form historycznych geotermalnych źródeł w Islandii.
Przy opracowaniu koncepcji inspirowali się małymi zbiornikami wody, które gromadzą się wokół skał w naturalnie występujących kraterach piaskowych podczas zmian pływów i odpływów
Każda z trzech kondygnacji jest skupiona na innym przekazie. Najwyższy poziom pełni funkcję tarasu widokowego, symbolizuje dziób statku patrzącego na ocean.
Bezkres morza, fot. Chris Zimmer
Pod nim, środkowy poziom mieści główny obszar kąpielowy. Zawiera ciepłą, nieoczyszczoną wodę z gorącego źródła Deildartunguhver. To tryb chill - strefa ukształtowana jako leżanka. Woda z tego obszaru kąpielowego wylewa się do chłodniejszego, płytkiego basenu poniżej.
Najniżej, w niecce na poziomie plaży, widać wpuszczane światło oświetlające element wodospadu z wyższego poziomu. To najbardziej tajemnicza strefa: pojawia się i znika w zależności od przybierania i odpływów wód w oceanie. Miejsce wyzwolenia, dynamiki, przejścia między relaksem, a zanurzeniem się w lodowatych wodach północnego Atlantyku, gdy miłośnik morsowania i wyzwań trafi na przypływ. Podczas odpływu ocean cofa się, odsłaniając rozległe odcinki piaszczystej plaży.
Podczas przypływu fale rozbijają się bezpośrednio pod łaźniami, pozwalając użytkownikom poczuć ryczącą potęgę oceanu pod stopami, fot. Magnús Aðalmundsson
"Na dworze wieje!! Wyzywamy tych, którzy chcą doświadczyć prawdziwego islandzkiego wiatru, aby się pojawili. Burza! Jeśli chcecie poczuć prawdziwą islandzką burzę na własne oczy zapraszamy" - reklamuje swój obiekt firma odpowiedzialna za obsługę basenów. Prawdziwe coolcation. Polskie kurorty, które przecież są bardzo sezonowe, powinny się uczyć. Nie patrzmy na południe Europy, uczmy się od Islandii, Skandynawii czy Wielkiej Brytanii - nie ma złej pogody na wypoczynek, jest tylko złe ubranie lub złe nastawienie. Relaksuj się tam gdzie żyjesz.