Ściana fal jako główna atrakcja kurortu we Francji. A polskie kurorty, czy mogą słynąć z apokaliptycznych sztormów?
Im częściej i chętniej ludzie podróżują tym mocniej świat atrakcji podróżniczych zaskakuje. Ludzie uwielbiają naprawdę dziwne miejsca i podróże. To jeden z nowych kierunków rozrywki określany jako dangerous travel trends – czyli niebezpieczna turystyka, czy nawet mroczna. Przykłady? Dobrze znane już w Polsce wyprawy na teren zony wokół niedziałającej elektrowni atomowej w Czarnobylu. Na świecie są też całe rzesze turystów podążających śladami mafiozów, odwiedzający nawiedzone lasy czy wyspy, a nawet ci którzy podróżują śladami seryjnych morderców.
Ściana z fal, wypoczynek bez słońca, drinków i słonecznego relaksu
Ale nie trzeba się zagłębiać w aż tak mroczne klimaty. Także natura potrafi dostarczyć sporo adrenaliny. Wystarczy spojrzeć na morze inaczej niż jak na klasyczne wakacje na plaży, i już robi się ciekawie. Mekką takich przeżyć związanych z morzem od dawna jest francuski kurort we Francji – Saint-Malo.
Położone na wybrzeżu Bretanii miasto powstało zostało założone przez Galów w I wieku p.n.e. W XV-XII wieku znane jako miasto piratów, bowiem jego mieszkańcy słynęli z napadania na statki handlowe przepływające przez kanał La Manche. W czasie II wojny światowej było bardzo zniszczone. Doskonale pokazują to archiwalne zdjęcia z 1944 roku, kiedy miejscowość zajęta była przez nazistów, którzy odpierali naloty m.in. amerykańskich ciężkich bombowców B-24 Liberator.
Przez 12 lat poczynając od 1948 roku miasteczko odbudowywano. Dziś jest jednym z najpopularniejszych kurortów na francuskim wybrzeżu na północy kraju i słynie głównie z widowiskowych sztormów. Od setek lat jego najstarsza część to otoczone murami nabrzeże. Ta część wybrzeża ma najwyższe pływy w Europie. W ciągu kilku godzin podczas przypływu poziom wody potrafi podnieść się nawet o 13 metrów.
Wzburzone fale sztormowe zalewają nie tylko nadmorską promenadę, one dosłownie myją okna i budynki.
Jak bardzo widowiskowa jest ta atrakcja turystyczna pokazują doskonałe filmy francuskiej firmy Easy Rider realizującej produkcje reklamowe.
Polskie królestwo sztormów
Nad naszym rodzimym Bałtykiem aż tak spektakularnych fal oglądać nie możemy. Ale jesienne i zimowe sztormy potrafią zaskoczyć swoją siłą, spektakularnymi białymi „pióropuszami” fal uderzających o pirsy czy nadmorskie molo, czy podtopieniami promenady lub budynków. Najbardziej widowiskowe są od lat sztormy w Darłówku. W 2013 roku woda swoją siłą przerzuciła nawet jeden z betonowych gwiazdobloków ważący 5 ton. Więcej pisaliśmy o tym tu.
Miłośnicy podziwiania sztormowych zrywów nie będą też zawiedzeni w Kołobrzegu, Mielnie czy Ustce.
opracowanie: tekst autorski redakcji, fot. Easy Rider, National Archives Operations USA, Grzegorz Błaszczyk