VIP lounge tu celebryci kryją się przed paparazzi. Historia zaczęła się w NY, ale to LA tworzy jej nowy rozdział

Strefy dla pasażerów 1 klasy na lotniskach to nie tylko luksusowe poczekalnie, można tu liczyć na cygaro, usługę SPA, wykwintne dania, miejsce na drzemkę, fitness i czas spokoju, gdy obsługa zajmie się dziećmi. Extra drobiazg - nie trzeba siedzieć w hałasie i tłumie. Pomysł na słynne „airport lounge” funkcjonuje na rynku już ponad 80 lat.
W strefach VIP czas płynie jak na wakacjach, zanim jeszcze wyleci się na urlop, dzięki komfortowi wnętrz i obsłudze pasażerowie już wypoczywają, fot. Knauf Ceiling Solutions

Niektóre rozwiązania wydają się być odkrywcze i nowe. Czasem myślimy, że pojawiły się kilkanaście lat temu, szczególnie w technologii czy podróżach, przecież nic tak szybko się nie globalizuje jak te dwie dziedziny. Słynne FOMO (Fear Of Missing Out) czyli "strach przed pominięciem" zaistniał przecież właśnie w turystyce, choć de facto dotyczy wielu sfer życia codziennego od biznesu, po kulturę.

VIPowskie saloniki na lotniskach, wciąż jeszcze bywają nowością w wielu budynkach portów lotniczych, a przecież tak naprawdę nowością nie są. Pierwszy taki luxury lounge powstał ponad 80 lat temu. Stworzył go człowiek, który do dziś jest jedną z ikon historii amerykańskich linii lotniczych - CR Smith, dyrektor generalny American Airlines. Salonik lotniskowy otwarto na LaGuardia w Nowym Jorku w 1939 r. Pierwotnie to historyczne miejsce było klubem dostępnym wyłącznie na zaproszenie, którego członkowie, zwani „admirałami”, byli zapraszani przez prezesa linii lotniczych.

Pierwszy klub Admirals Club na lotnisku LaGuardia w Nowym Jorku. Kiedyś korzystający z nich podróżni musieli się odpowiednio ubrać, nosić marynarkę i krawat, obowiązywała prestiżowa etykieta, nie tak jak dziś. Cały był jak restauracja z barmanami zwanymi „stewardami” i recepcjonistami zwanymi „skipperami”, fot. American Airlines


Współczesne VIP Lounge, które chcą plasować się w segmencie premium, w sposób oczywisty nawiązują do lokalizacji, jak choćby salonik linii Finnair w skrzydle Platinum na lotnisku w Helsinkach, zainstalowano tu symbol Finlandii - saunę. W saloniku Lufthansy dla klasy biznes na londyńskim Heathrow pojawia się jesienią np. bufet w stylu niemieckiego Oktoberfest, z poduszkowymi preclami i możliwość degustacji bawarskich kiełbasek Weisswurst.

Boski status w LA

Zupełnie nowy wymiar top of the top wyznacza Miasto Aniołów. To właśnie tu w 2017 r. otwarto ultraluksusową strefę odlotów. The Private Suite, apartamenty funkcjonujące dziś pod nazwą PS LAX są prywatnym wejściem do samolotów dla tych, których stać by nie musieć się zmagać z tłumem, hałasem i stresem gigantycznego portu lotniczego w Los Angeles.

„To miejsce z najwyższym możliwym statusem, choć mało kto o nim wie” – pisze Rosecrans Baldwin, w świetnej książce „Los Angeles. Miasto-państwo w siedmiu lekcjach”. 

„Wystarczy zapłacić ok. 3,5 tys. dolarów od osoby, by móc podjechać do nieoznakowanej budki strażniczej, skąd będziemy pilotowani do jednokondygnacyjnego ciągu apartamentów i sal. Tam zamożni sączą sancarre, mogą korzystać z gabinetów odnowy bilogicznej, po czym BMW zawiezie ich przez płytę lotniska, by mogli bez pośpiech wsiąść do samolotu” – objaśnia autor. I przywołuje w tym fragmencie cytaty mistrza czarnego kryminału Raymonda Chandlera, który tak nostalicznie portretował LA w powieściach o detektywie Marlowe: „świeciło słońce specjalnego gatunku i panował spokój w chronionych od hałasu enklawach, przeznaczony tylko dla wyższych klas”. 

Odcięcie się od hałasu jest dziś wyznacznikiem luksusu. - Zamknięte pomieszczenia strefy VIP służą temu by „odciąć” się od tego co dzieje się na terenie głównej hali odlotów, tłum i hałas bywają tam trudne do wytrzymania. Wprawdzie nowe lotniska projektowane są z uważnością na komfort akustyczny, ale tłumu nie da się zniwelować – zauważa Patryk Urbaniak z Knauf Ceiling Solutions. Firma od lat dostarcza akustyczne rozwiązania do wnętrz portów lotniczych, np. w budynku Dubai Airports zamontowała 120 tys. akustycznych płyt na ścianach i suficie.

Zamieszkując w prywatnym budynku oddalonym od głównego lotniska w jednym z 12 luksusowych apartamentów PS LAX pasażerowie mogą delektować się daniami a'la carte i koktajlami


Dodatkowe usługi gdy jesteś VIPem w PS LAX: masaż, dostęp do sali konferencyjnej, jeśli akurat w podróży pojawi się potrzeba wzięcia udziału np. w posiedzeniu zarządu poprzez video czy w ważnych negocjacjach online. Dzieci mają zapewnione zabawki oraz zewnętrzny plac zabaw.

Wypoczywaj już na starcie podróży

Strefy VIP na lotniskach w Azji, Europie i na Bliskim Wschodzie potrafią być naprawdę luksusowe. Restauracje, open bar, wygodne fotele, miejsca do pracy.

Jak zaznacza ekspert Knauf Ceiling Solutions standard tych części niejednokrotnie przypomina luksusowy hotel, stąd duży nacisk inwestora i architektów na design pomieszczeń. Kolorystyka, meble, ściany, sufity – wszystko musi ze sobą współgrać. W wyborze kanap czy krzeseł mniej liczy się ich trwałość (co ma kluczowe znaczenie, kiedy wyposaża się główne terminale i hale na lotnisku), stawia się przede wszystkim na jakość materiałów i wygodę. – Inaczej projektuje się też sufity, nie muszą mieć najwyższego poziomu pochłaniania hałasu, bo zwyczajnie hałasu w tych miejscach nie ma. Mają wpasować się w wystrój wnętrza lub wręcz być jego głównym akcentem. Dlatego do saloników VIP na lotniskach architekci chętnie wybierają metalowe panele sufitowe, którym można nadać każdą kolorystykę np. złotą – wyjaśnia Patryk Urbaniak z Knauf Ceiling Solutions.

Strefy premium na lotniskach zapewniają ciszę, można odpocząć w oczekiwaniu na lot lub pracować w skupieniu. Skórzane leżanki oddzielone grubymi kotarami zapewniają wygodny odpoczynek i prywatność, na gości czekają też bezalkoholowe napoje i schłodzony szampan, fot. Knauf Ceiling Solutions


Prywatna przestrzeń i obsługa w standardzie 5* hotelu, wakacyjny relaks zanim wylecisz. Brzmi jak bajka? Przeczytaj dalej! Podobnie jak za pierwszym airport lounge stał wizjoner, człowiek obracający się w VIPowskich kręgach, tak samo za prywatnymi apartamentami na lotnisku w LA stoi postać, która doskonale rozumiem wyższe sfery, biznes, a przede wszystkim celebrytów. Dla tych ostatnich słowo „prywatność” bywa więcej warta niż najdroższe wakacje. PS LAX to dzieło Gavina de Beckera, Amerykanina, specjalisty ds. bezpieczeństwa, doradcy rządu, eksperta zatrudnianego przez Secret Service, duże korporacje i sławne osobistości. Pracował m.in. dla Tiny Turne, Johna Travolty, Dolly Parton, a ostatnio dla założyciela Amazona - Jefa Bezosa. 

Goście PS LAX  w ogóle nie muszą wchodzić na teren głównego gmachu lotniska, mogą skorzystać z kontroli bezpieczeństwa TSA bez kolejki oraz skorzystać z dedykowanych usług celnych i imigracyjnych. BMW czeka w pogotowiu, aby zawieźć ich pod drzwi samolotu


Dlaczego stworzył prywatną, cichą i dyskretną przestrzeń? M.in. po to, by paparazzi nie mogli dopaść celebrytów, polityków z pierwszych stron gazet i właścicieli biznesów spod znaku top: Big Tech, Big Pharma, Big Oil. I tylko hałas nie jest tu „big”.

- Przyjazna akustyka i spokój to big luksus XXI wieku – kwituje Patryk Urbaniak z Knauf Ceiling Solutions.

Opracowanie: tekst autorski napisany przez człowieka, nie AI, fot. Knauf Ceiling Solutions/Philip Durrant, American Airlines, PS LAX

 
Te zdjęcia są ciekawe:
Te zdjęcia są ciekawe:
Autor
Marlena Kosiura
InwestycjewKurortach.pl
Copyright

Stawiamy na jakościowe, autorskie i rzetelne treści. Nie kopiujemy tekstów od innych, nie kredniemy treści z zagranicznych portali. Uszanuj naszą pracę autorską i czas poświęcony na przygotowanie materiałów. Jeśli zależy ci na zacytowaniu fragmentu lub podaniu przytoczonych przez nas danych - prosimy podaj źródło: portal InwestycjewKurortach.pl